m

profilki
profilki
profilki
profilki

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Lato i jej owocne uroki



   Lato, pora roku, której wszyscy wyczekują. Wszystkim kojarzy się głównie z wakacjami, urlopami, podróżami i opalaniem się na plaży. Nie rozumiem jak ludzie mogą przesiadywać cały dzień na plaży i leżeć plackiem, opalając się do czerwoności. Przecież to jest marnotrawstwo czasu. Nic nie robić. Dlatego wole jechać w góry niż nad morze. Bardzo chciałabym w tym roku pojechać w góry, żeby móc oderwać się miejskiego życia i odetchnąć górskim powietrzem. Ale póki co nic nie zapowiada się na to. 

Tak czy siak, miałam pisać, że w przeciwieństwie do innych ja zbytnio nie przepadam za latem. Nienawidzę upałów. Mój organizm bardzo źle znosi temperaturę przekraczającą 25 °C, zwłaszcza gdy niebezpiecznie zbliża się do 30 °C. Pomimo, że jednak to jest okres, w którym najczęściej gdzieś wyjeżdżam. Ale co ja poradzę, że to właśnie w wakacje najwięcej się dzieje, organizowane są różnie festiwale i jarmarki np. ten w Gdańsku - "targi dominikańskie". 
Za to uwielbiam wiosnę, jej zapach i obserwować jak się budzi do życia. To jest ten czas kiedy odwiedzam przeróżne kwiaciarnie i kupuje przeróżne kwiaty od pelargonii po prymulki itp. 
A piękna jesień zachwyca mnie swoimi złotym kolorami. I nie przeszkadza mi nawet fakt, że w połowie zwykle zaczyna być zimna, ponura i deszczowa. Lubie deszcz, nie przeszkadza mi kompletnie. Jestem tą osobą, która w deszczu nie chodzi z parasolem, ani w kapturze. 
Zima, bialutka zima, równie piękna co inne pory roku. Tak wiem, że przez ostatnie laty zima w Polsce jest dość lipna, Bo praktycznie prawie wcale nie ma śniegu (choć z każdym roku mam złudne nadzieje, że będzie inaczej). Ale jak już spadnie na parę dni to cieszę się jak dziecko.  
Ale, żeby nie było, że tak całkowicie nienawidzę lata, bo jedna swoje uroki ma (a jedynym jej minusem jest gorączka). Jest dla mnie znośna w górach i nad morzem, bo tam powietrze nie stoi w miejscu. Tym bardziej w górach mi pasuje, bo tam pogoda zmienia co chwila niczym jak w Skandynawii. Lubię ją za burze. Tak, uwielbiam je, oczywiście tylko kiedy jestem w domu.
Otwieram sobie okno i nasłuchuję jak deszcz obija się o parapet  i co kilka kilkanaście minut pojawiają się grzmoty. Ale to nie to jest najlepsze.

zdjęcie mojego autorstwa

Najlepsze są owoce. I nie mówię tu o jabłkach czy bananach, które właściwie można dostać przez cały rok. Tylko mówię o tych sezonowy, na które zawsze wyczekuję. A mowa o truskawkach. No kto ich nie lubi, zwłaszcza z cukrem i śmietanką. Względnie jeszcze kupuję arbuza, on też pojawia się sezonowo, ale chyba wcześniej niż pojawia się kalendarzowe lato. Najbardziej jednak uwielbiam maliny, jagódki (zwłaszcza borówkę amerykańską), i poziomki. Obecnie już je można spotkać na półkach sklepowych i na targach. Jeszcze tylko poczekać muszę jeżyny. Tych nigdy nie jadłam, nie miałam okazji. Ceny tych owoców trochę przerażają. Ale powiedziałam sobie, że w tym roku muszę je kupić. Kiedy pojawią się te owoce w moim domu , potrafię niemalże zgarnąć wszystkie dla siebie. Potrafię dzielić się słodyczami, krakersami, nawet jabłkiem, ale nie leśnymi owocami.

zdjęcie mojego autorstwa



A skoro już tak mówię o tych owocach, warto by wspomnieć o ich właściwościach.
Kiedy chorowałam - przeziębienie albo grypa, to mój lekarz oprócz innych lekarstw zawsze kazał mi pić syrop z malin. Maliny bowiem są świetnym środkiem przeciwgorączkowym, ponieważ pobudzają czynność gruczołów potowych. A pot, który paruje ze skóry powoduje obniżenie temperatury. "W owocach malin są kwasy organiczne (m.in. cytrynowy, jabłkowy, salicylowy), pektyny, antocyjany, cukry, związki śluzowe, lotne związki zapachowe. Jest również bogactwo witamin (m.in. C, E, B1, B2, B6) oraz wiele substancji mineralnych - przede wszystkim potasmagnezwapń, żelazo)."





zdjęcie mojego autorstwa

Właściwości lecznicze owoców poziomki wykorzystywano w medycynie ludowej. Średniowieczni zielarze odkryli, że owoce poziomki „w gorączce jedzone ochładzają człowieka”, a ich sok zwalcza zgniłą woń z ust. Był to więc uniwersalny lek, którego właściwości zdrowotne wykorzystuje się do dzisiaj. Owoce poziomki są bowiem stosowane m.in. w celu leczenia chorób dziąseł i przyzębia.

Poziomki dla urody. Podobno poziomki wybielają piegi (ja bym swoich na nosie i pod oczami nie chciała wybielić, już nie mówiąc, że na zimę bledną), pomagają ograniczyć wydzielanie sebum. A w połączeniu z jogurtem i miodem (jako maseczki na twarz) mogą ich używać posiadaczki skóry suchej. Nie powinny natomiast te, które mają skórę naczynkową czy wrażliwą.

Nasze prababki i babki traktowały czarne jagody jak cudowny lek na wiele chorób. Co oznaczało, że koniecznie musiał być w domu. W czasach gdy nie znano antybiotyku, zwalczano nimi  zakażenia, tyfus, polio a nawet gronkowca.
Sok z jagód stosowany był jako antidotum na zatrucia. Wychwytuje z organizmu wszelkiego rodzaju toksyny. Zalecono go osobom pracujących w kamieniołomach, cementowniach i kopalniach.
Podobno jagody są dobre na cholesterol, ponieważ zawarte w nich substancje wzmacniają naczynia włosowate, dzięki czemu nie przepuszczają cholesterolu.
Jagody nazywa się rośliną insulinową, ponieważ pomagają regulować poziom cukru we krwi. Natomiast borówka amerykańska działa skutecznie w profilaktyce chorób nowotworowych, nie tylko dobra w leczeniu, ale też zapobiegawczo. Czarna jagoda w przeciwieństwie do borówki zawiera więcej garbników, dlatego ma silniejsze właściwości bakteriobójcze i przeciwwirusowe.


Jeżyny kolejny owoc stosowany w diecie antynowotworowej, dzięki dużej zawartości antyoksydantów. Są też bogatym źródłem błonnika, który ogranicza wchłanianie nie zdrowych tłuszczy. W tradycyjnej medycynie stosowany przy przeziębieniach w celu wzmocnienia organizmu i w zwalczaniu drobnych infekcji. Jeżyny również zapobiegają chorobom oczu. Zawierają dużo witaminy K, przez co bardzo zdrowe na kości. No i fakt, który zainteresuje chyba wszystkie kobiety, owoce te zawierają najwięcej witaminy E ze wszystkich owoców leśnych. Przez co pomagają spowolnić proces starzenia się skóry.
A skoro o tych jeżynach mowa. Niedawno przechadzałam się po lesie i jej okolicach. Spacerując zauważyłam najprawdopodobniej krzew jeżyn. Nie jestem na sto procent pewna, ale wrócę tam tam kiedy przyjdzie na nie sezon i się upewnię. To może nawet skosztuje je za darmo i porobię im zdjęć.

Jak widać warto jeść dużo owoców, a najlepsze według mnie daje właśnie lato :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

!Uwaga!

Jeśli nie masz zamiaru pozostawić po sobie sensownego komentarza to daruj sobie spamy. Zapewniam cie, że go zignoruję lub skasuje.

Szukaj na tym blogu